Opublikowano: Feb 3, 2023

Emigracja na stałe

Kiedy wyjeżdżałam za granicę, moje plany obejmowały jedynie wyjazd na studia na rok, może dwa. Nie planowałam, że z tego krótkiego czasu zrobi się  najpierw sześć lat, a później kwestia powrotu do Polski całkowicie przepadnie, bo to właśnie na emigracji zapuszczę korzenie i zdecyduję zostać na stałe. 

Emigracja jako oswajanie tymczasowości

Większość z nas, emigrantek i emigrantów, wyjeżdżając, słyszała pytanie, na ile jedziemy i czy wyjeżdżamy na stałe. Wydaje mi się, że większość z nas nie planowała wyjazdu na stałe, tylko na jakiś bliżej nieokreślony czas. Chcesz wybudować w Polsce dom? Zarobić na studia czy na wesele? Zawsze możesz pojechać dorobić za granicę. Emigracja w dzisiejszych czasach stała się doraźnym rozwiązaniem. Dzięki obecności Polski w Unii Europejskiej i strefie Schengen, dzięki tanim liniom lotniczym i dostępowi do informacji w internecie emigracja stała się czymś ogólnodostępnym i łatwym, a wyjazdy na studia czy staże za granicę bardzo się spopularyzowały. I chociaż w dobie mody na mobilność decyzje o wyjeździe przychodzą łatwo, odwrotnie jest z decyzjami o powrocie. 

Przez pierwsze lata mojego pobytu we Francji zaczęłam powoli wrastać w nowe otoczenie. Moje związki z Polską powoli się rozluźniały i coraz więcej łączyło mnie z moim nowym miejscem. Mimo tego wciąż nie sądziłam, że jestem tu na stałe. 

Myślę sobie, że większość emigrantów nigdy nie zakładało, że wyjeżdża na zawsze. Im dłużej przebywa się w innym kraju, tym więcej czynników wpływa na przedłużenie pobytu: bo dziecko poszło do szkoły, bo nowa praca, bo znajomi, bo związek, kredyt, może jeszcze rok. I jakoś tak wychodzi, że zostało się na kolejny rok, kolejne pięć, dziesięć lat. 

Ten brak decyzji o wyjeździe na stałe sprawia, że wielu emigrantów żyje tak naprawdę na dwa kraje. Brak granic, tanie loty, internet, pozwalają na równoległe istnienie w dwóch krajach jednocześnie, które wprowadza w życie emigrantów podwójność, niepewność i tymczasowość. Wielu z nich podróżuje regularnie do Polski, utrzymuje tam przyjaźnie, nie do końca integruje się w nowym społeczeństwie, gdyż przeświadczenie o tymczasowości emigracji sprawia, że nie widzą w tym sensu. Sprawia również, że emigranci mają poczucie, że prawdziwe życie pozostawili w kraju, a wszystko co dzieje się na emigracji jest przygodą.

Ze mną było podobnie. Przez długi czas sądziłam, że jestem tutaj na jakiś czas. Każdy dzień rozpoczynałam od wiadomości z Polski, przed tymi z Francji. Moje zainteresowanie Polską nie wynikało z chęci podtrzymania kontaktu z polskością, ale z niepewności co do mojego pobytu we Francji i przeświadczeniu, że kiedyś do Polski wrócę.  

Ta tymczasowość emigracji, brak planów, ciągłe odkładanie decyzji o powrocie doprowadziły mnie do życia mitem o powrocie. Do swego rodzaju wyparcia tego, że przez te lata, na tyle wrosłam  w nową rzeczywistość, że tymczasowy wyjazd, stał się tak naprawdę emigracją na zawsze.   

Sięgnij po więcej inspirujących historii na temat migracji sprawdzając stronę klubpolek.pl

Emigracja jako zapuszczanie korzeni

Właściwie dopiero niedawno zrozumiałam, że wyjechałam na zawsze, na stałe. I chociaż gdzieś głęboko we mnie wciąż jątrzy się myśl, że właściwie nigdy nic w życiu nie wiadomo, nie wiadomo, jak potoczy się moje życie i że ten powrót jest wciąż teoretycznie możliwy, to wiem, że wyjechałam na zawsze. 

Wcale nie dlatego, że tak chciałam i tak postanowiłam, ale tak po prostu wyszło. Wrosłam w nowe miejsce na tyle, że zaczęłam w nim zapuszczać korzenie, stało się moim domem, a Polska zaczęła się coraz bardziej oddalać i wymykać. 

Francuski badacz Arnold van Genepp, pisząc o migracji ludności, wyróżnił trzy fazy. Pierwszą z nich jest moment, w którym emigrant wyjeżdżając, wyrzeka się wszystkiego, co miał, kim był, traci swoją dotychczasową tożsamość zbudowaną na rolach i kulturze, z jakiej się wywodzi. Ten okres to również utrata pozycji w strukturze społecznej. Druga faza jest fazą zawieszenia, trwania pomiędzy dwoma kulturami. Emigrant utracił już swoją wrodzoną tożsamość, ale jeszcze nie zbudował nowej, związanej z nowym miejscem. Jeszcze nie zintegrował się z życiem nowej społeczności, nie zdobył nowego statusu społecznego. Wśród dzisiejszych emigrantów dominuje właśnie ta druga faza, związana z emigracją jako tymczasowością.  Wielu z nich zatrzymuje się na lata w tej przestrzeni.  Trzecia faza jest fazą nabycia nowej tożsamości, integracji, zdobycia na nowo pozycji w strukturze społecznej. 

Dlaczego przytaczam te trzy fazy? Dlatego, że pokazują, że emigracja na stałe jest procesem wrośnięcia w nową kulturę, narodzinami nowego ja, nowej tożsamości. Emigracja na stałe zmienia to, kim jesteśmy, jacy jesteśmy i jak patrzymy na świat. 

Wyjeżdżając, wyruszając w tę podróż bez końca, jaką jest emigracja, myślałam, że po prostu kiedyś kupię bilet powrotny i wrócę do Polski takiej, jaką za sobą zostawiłam. Sądziłam, że wrócę i odzyskam z powrotem moje tamtejsze życie na nowo takim, jakim było, kiedy je porzuciłam. Kto jednak raz porzucił nadane mu miejsce, wyruszył w podróż bez końca. Porzucił również siebie, takim jakim był. Droga powrotna nie istnieje. Istnieje jedynie kolejny wyjazd, kolejne porzucenie i kolejny przyjazd w nieznane. 

Autor: Paula Sauer, Francja

Artykuł powstał we współpracy z klubpolek.pl

Udostępnij: